Businessman TOday
Warto być optymistą – Mariusz Pujszo Warto być optymistą – Mariusz Pujszo
Jest Pan człowiekiem wielu zawodów: reżyserem, scenarzystą, aktorem, producentem, wydawcą oraz organizatorem Wielkich Gal . Czy kino wciąż jest Pana hobby, czy może stało... Warto być optymistą – Mariusz Pujszo

Jest Pan człowiekiem wielu zawodów: reżyserem, scenarzystą, aktorem, producentem, wydawcą oraz organizatorem Wielkich Gal . Czy kino wciąż jest Pana hobby, czy może stało się już sposobem na życie?

Kino zawsze było i jest moim hobby. Bardzo lubię kino i się nim bawię, co jednak nie oznacza, że podchodzę do niego w sposób niepoważny. Wręcz przeciwnie. Wszystko co jest z tym związane traktuję niezwykle poważnie, a co za tym idzie mam poważne osiągnięcia. W Polsce traktowany jestem przez branżę z pewnym przekąsem, do czego już się zdążyłem przyzwyczaić.

Może Panu zazdroszczą? Jak by nie było  jest Pan jedynym Polakiem który napisał scenariusze do zachodnich wysoko budżetowych filmów i w dodatku zagrał w nich główne role.

Tak jeden film grany po francusku  (Commed des Rois) a drugi po angielsku  (GubBlastVodka).  Filmy te, zrealizowane na podstawie moich scenariuszy miały dystrybucje kinowa i Telewizyjna w wielu krajach  na całym świecie.

Nie wszyscy są sympatykami Pana filmów. To jest normalne, ponieważ jest Pan wystawiony na działanie wolnego rynku. Robi Pan kolejne filmy, więc musi się to w jakiś sposób bilansować. Dobrze myślę?

Polski rynek, to jest 0,5%  rynku. interesują mnie rynki szersze. Przykładowo: Jeżeli robiłbym buty w Polsce, i te buty byłyby tylko dla Polaków. Gdyby Węgier założył tego buta, miałby już odciski. i tak generalnie jest z polskimi filmami, robimy filmy generalnie  tylko dla Polaków. nie zgadzam się z czymś takim. Chcę robić filmy dla szerszej grupy odbiorców. Jak pokzaywałem na Festiwalu Filmowym w Paryżu film “Polisz Kicz Projekt” to musieli zorganizowac drugi seans taka była frekwencja. na konferencji prasowej bylo wiecej osob ,jak na wielu projekcjach  filmów pokazywanych w tym czasie na Festiwalu  łącznie z filmem Jerzego Sztura ‘Pogoda na Jutro”.

Bazując na Pana doświadczeniu filmowym, śmiało mogę stwierdzić, iż kreatywność pomaga nie tylko w roli, lecz także w drodze do niej…
Oczywiście. Praca na planie to pestka. najtrudniejszym zadaniem jest zdobycie roli, a w przypadku reżysera pieniędzy na film. Reżyser powinien nauczyć się, jak rozmawiać z finansistami, producent – z bankami, a aktor powinien umieć dotrzeć do reżysera. Trzeba być pomysłowym, żeby realizować marzenia. nawet wynalazca nic nie osiągnie, siedząc w domu i podziwiając swoje dzieło. Tym bardziej my, próżni artyści, chcemy, żeby inni oglądali to, co robimy.

Skutecznie połączył Pan świat sztuki z biznesem…
Zgadza się. Jestem pomysłodawcą “Art & Business Party” – imprez kojarzących świat sztuki z biznesem. Spotkały się one z bardzo dobrym przyjęciem. Lubię żyć, poznawać ludzi i różne środowiska. nie unikam wyzwań. Trzeba jednak pamiętać, że biznes i ‘szołbiznes’ są ze sobą połączone. Film nie zrobi się sam, trzeba się trochę ‘nachodzić’ żeby ten proces rozpocząć. Do niczego w życiu się nie zmuszam. Lubię się bawić, lubię poznawać ludzi  a to zajęcie pozwala mi połączyć przyjemne z pożytecznym.  Robię to, co lubię. organizowałem duże wydarzenia największym moim osiągnięciem była organizowana przeze mnie Wielka Gala  Polska noc w Cannes. odbywała się ona w czasie Festiwalu Filmowego w Cannes w najbardziej prestiżowym miejscu a mianowicie w samym hotelu Carlton.


Pamiętam wszyscy w Polsce o tym mówili.  Za nami kolejna edycja  Gali „osobowości i Sukcesy Roku Roku”.
Tak to było w pewnym sensie  spędzenie długiego, uroczystego i pełnego wrażeń wieczoru w towarzystwie najbardziej interesujących osobowości naszego kraju, ludzi, którym udało się odnieść sukces lub uparcie i z uśmiechem wciąż do niego dążą. Takich, dla których wyzwania są radością, kreatywność stylem życia, dążenie do realizacji postawionych sobie celów naturalną potrzebą, bez której nie wyobrażają sobie przyszłości. ich drogi życiowe są dla nas wszystkich inspiracją, jak walczyć o swoje miejsce w świecie .Pokazuję jak być odważnym w snuciu planów i nie bać się ryzyka.

Codziennie wielu biznesmenów zastanawia się, jak osiągnąć upragniony sukces. Jakie jest Pana remedium na sukces?
Wystarczy być optymistą, który nawet w ekstremalnej sytuacji wierzy, że to, co robi, ma sens. optymizm w biznesie jest bardzo potrzebny. Wydaje mi się, że gdyby znane osoby z biznesu nie były optymistami, to tego biznesu by nie zrobiły. Trzeba wierzyć w siebie nawet w sytuacji bardzo ekstremalnej, w sytuacji, gdzie wydaje nam się, że wszystko straciliśmy jednak ten optymizm daje wiarę, że się podźwigniemy, że zrealizujemy swoje marzenia. należy spojrzeć w przeszłość, aby zobaczyć, że wiele osób, które początkowo traciły wiarę w siebie, ostatecznie – dzięki optymizmowi – osiągały upragniony sukces, a ich firmy stawały się znacznie silniejsze i poważniejsze.

Zgadza się Pan ze stwierdzeniem, że to osobowości i optymiści  kreują świat?
M.P.: Coraz więcej osób nie boi się pokazywać, że odniosły sukces. Takie wybitne osobowości jak einstein, Picasso, Leonardo da Vinci – oni zmienili swoje czasy, stali się ważnym ogniwem w kreowaniu świata. Będąc optymistą, na pewno stworzymy taką sytuację, że być może my, każdy w swojej dziedzinie, odniesiemy sukces. Tylko wyrazista osobowość potrafi obronić swoje racje, potrafi walczyć z wszelkimi przeciwnościami, mieć wytrwałość, optymizm i wiarę w siebie. Wybitne osobowości kształtują wszystko co nas otacza. osobowości są ciekawe nieznanego, stawiają czoła wszystkiemu i wszystkim.


Sukces to dla mnie…
M.P.: …Motywacja każdego działania, chęć wyróżnienia się wśród innych. Kreatywność, oryginalność i optymizm. odniesienie sukcesu to wyznaczenie sobie celów i ich realizacja, czyli wiara w to co się robi i determinacja. Miarą sukcesu nie musi być tylko wielkość przedsięwzięcia, wysokość obrotów finansowych. Sukces może odnieść każdy. od malowniczej agroturystyki po luksusowy hotel, od małej fabryki kosmetyków po fabrykę samochodów, od niewielkiego salonu po luksusowe SPA.

Jest Pan założycielem Fundacji ‘Jestem optymistą’. Co jest zamiarem przewodnim Fundacji?
M.P.: naszym celem jest wzmacnianie kapitału społecznego poprzez promocję postaw optymistycznych, pozytywnego myślenia i radości z życia, życzliwego stosunku do ludzi i otoczenia, otwartości i obywatelskiej aktywności na rzecz szeroko rozumianej „zmiany na lepsze”. Chcemy pobudzić ludzi w Polsce i na świecie do pozytywnego myślenia. Zamiarem przewodnim jest organizacja dużej masowej imprezy, która co roku będzie zwiększała swój zasięg i znaczenie – ogłosiliśmy dzień 21 sierpnia Światowym Dniem optymisty!
Popularyzowanie ‘święta optymizmu’, to też Pana zasługa…
Polska plasuje się wśród krajów najbardziej optymistycznych. To dobre podłoże do tego, aby zaszczepić wśród Polek i Polaków jeszcze lepszy nastrój i pogodę ducha. Bądźmy przykładem dla naszych sąsiadów. Według badań CBOS, w naszym kraju rośnie zadowolenie z sytuacji gospodarczej, mimo to brakuje optymistów patrzących z uśmiechem w przyszłość i nadchodzące perspektywy. nadszedł czas na propagowanie pozytywnego myślenia ze szczególną koncentracją na ocenie życiowych perspektyw, osiągnięć i relacji międzyludzkich. Takie działania znacząco przyczynią się do wzrostu poziomu zadowolenia z życia wśród społeczeństwa.
Zacznijmy doceniać optymizm! W związku z powyższym, pragnę zaprosić wszystkich Czytelników, na Światowy Festiwal optymizmu, który odbędzie się w dniach 19-21 sierpnia 2016 roku w Ostródzie.


Jerzy Gruza powiedział, że jest Pan stworzony do kreowania eventów. Co decyduje o sukcesie w tej dziedzinie?
Do wszystkiego należy podchodzić bardzo profesjonalnie, a zarazem ze sporą dozą szaleństwa. Trzeba starać się zrobić event na 1000 osób tak, jakby się robiło na 20 – z każdym porozmawiać, każdego poklepać po plecach, a jednocześnie stworzyć ludziom warunki, żeby poznawali się między sobą. Wszystko z lekkim dystansem i przymrużeniem oka, bez zadęcia, a przy tym z klasą, której niekiedy w Polsce brak. Wielu ludzi z kręgów show-biznesu usiłuje udawać wielkie gwiazdy, wytwarzając wokół siebie atmosferę wyjątkowości. Ci bardzo szybko znikają, bo zapominają, że aby utrzymać się na topie, trzeba być świetnym w swoim fachu, a nie tylko świetnym celebrytą.

Do dziś bankiety i gale to Pana żywioł. osobowości, której tak obca jest nuda, pewnie każdego dnia przyświeca inne motto. A może jednak jest jakaś jedna, najbliższa Panu dewiza? Czy słusznie przypuszczam, że takie credo też będzie nie do końca serio?
Moja dewiza brzmi: “nie ten odnosi sukces, kto wstaje rano, lecz ten, kto wstaje uśmiechnięty”. Tego, by patrzeć na siebie z dozą sympatii, życzę zarówno sobie, jak i Polakom. na co dzień pochłania mnie mnóstwo rzeczy: eventy, gale, pisanie scenariuszy, granie… Staram się zachować w tym wszystkim normalność, nie rezygnując ani z szaleństwa, ani z profesjonalizmu.

Lista marzeń do spełnienia jest zapewne jeszcze długa. Jakie są te najbliższe?
Oscar, oscar i jeszcze raz oscar! Dlaczego tak mówię? Byłem przeciętnym statystą, który biegał po paryskim bruku za rolą, aż nastąpił przełom. Postanowiłem, że czas zagrać główną rolę. Ale jak zagrać główną rolę we Francji, ze słabym językiem i obcym akcentem? Trzeba samemu napisać scenariusz i obsadzić sie w głównej roli. Słysząc mój plan, wszyscy pukali się w głowę i powtarzali, że jeszcze żaden Polak nie zagrał głównej roli we francuskim, kinowym filmie i to w dodatku ze swoim secnariuszem. A ja z uporem obstawałem, że mi się uda. 11 lat krążyłem od jednego reżysera  i producenta, do drugiego, aż w końcu zrobiłem ten film  Commes des rois. Film wychwalany i oglądany prawie wszędzie Sam Steven Spielberg kupił prawa do remeyku mojego scenariusza!  Co mnie więc powstrzyma, żeby powiedzieć, że być może za 11 lat dostanę oscara? Jestem zaangażowany w realizację dużych projektów, piszę obecnie dwa scenariusze dla Francuzów, który może będzie zaadaptowany na potrzeby amerykańskiego rynku, więc… kto wie? …naprawdę warto być optymistą!

Krzysztof Sadecki