Businessman TOday
Ryzyko – negowany czynnik inwestycyjny Ryzyko – negowany czynnik inwestycyjny
,,Ryzyko bierze się z nieświadomości swoich poczynań”. – Warren Edward Buffet Ostatnio na rynek wróciło sporo gotówki, wycofanej przez Polaków z banków, które kiedyś... Ryzyko – negowany czynnik inwestycyjny

,,Ryzyko bierze się z nieświadomości swoich poczynań”. – Warren Edward Buffet

Ostatnio na rynek wróciło sporo gotówki, wycofanej przez Polaków z banków, które kiedyś zwane były instytucjami zaufania publicznego, a następnie stały się brokerami każdej możliwej inwestycji. Na rynek trafiają też środki, które nasi rodacy zarabiają za granicą, a inwestują w Polsce. Można powiedzieć, że przeżywamy boom inwestycji prywatnych. Inwestorów możemy podzielić na dwie grupy. Jedni szukają zysków na poziomie powyżej oferowanego przez bankowe depozyty (5%-7%), drudzy na poziomie dwucyfrowym.

Wprawdzie nie zgodzę się z jednoznaczną klasyfikacją, którą usłyszałem ostatnio o tym, że poniżej 10% jest bezpiecznie, a powyżej nie, niemniej zauważam, że nowe rzesze inwestorów zapominają o znaczeniu ryzyka w inwestycjach i o tym, że każdą inwestycję muszą przeanalizować sami. Problem z ryzykiem jest taki, że materializuje się ono dopiero w trakcie inwestycji i na samym początku ciężko jest przewidzieć faktyczne prawdopodobieństwo jego wystąpienia. Stąd biznesplan na początku wygląda obiecująco, ocena ryzyka (na dzień rozpoczęcia inwestycji) jest ok, ale po kilku miesiącach realizacji nie jest już tak różowo.

Inwestycje dłuższe niż 6 miesięczne narażone są dodatkowo na występowanie ryzyk, które ciężko było przewidzieć w momencie rozpoczęcia. W przypadku moich inwestycji nieruchomościowych najtrudniejszym do przewidzenia i pokonania jest zawsze ryzyko prawne ( do dzisiaj kilka moich inwestycji cierpi z powodu ograniczenia Polakom swobody obrotu gruntami rolnymi, chociaż to pestka w po-równaniu z tym co spotkało rynek energetyki odnawialnej) oraz ryzyko administracyjne, w tym nagminne przedłużanie procesów administracyjnych (w dwóch projektach gruntowych władze gmin, na terenie których posiadam grunty wydają decyzję o warunkach zabudowy już od 1,5 roku). Nagminnie spada także na mnie klątwa Murphego i jeżeli występują problemy, to w kilku miejscach jednocześnie. Doświadczony inwestor na swojej drodze napotka każde możliwe ryzyko i powinien być na to przygotowany.

Przy-gotowany może oznaczać pogodzenie się ze stratą (bada-nie Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych wskazuje, że zaledwie 1 7% graczy na FOREX odnosi sukcesy), po-rzucenie inwestycji, przedłużające się zamrożenie kapitału (zdarza się w inwestycjach nieruchomościowych). Dlatego podchodząc do każdej inwestycji należy mieć świadomość, że może się ona nie udać. Powodów mogą być setki, ale skutek dla nas taki, że mrozimy, bądź tracimy środki. Nie ma znaczenia, czy powodem ryzyka były zawirowania globalne, zmiana koniunktury, przepisy prawne, wykonawcy, zła karma, czy pospolite wyłudzenie. Po prostu jesteśmy „w plecy”.

I ważne, by uświadomić sobie, że tak być może i że nie każda inwestycja się nie powiedzie. Gdy już to sobie uświadomimy dopiszmy do każdego biznesplanu dwie rzeczy – co się stanie, gdy inwestycja się nie uda? Oraz jak WY.idę z tej inwestycji, gdy zaczną się problemy i ile środków mogę odzyskać. Problemy wcześniej, czy później wystąpią.Jeżeli nie w pierwszych 5 inwestycjach, to w kolejnych. Wtedy kluczowe jest by naszemu portfelowi „dostało się” jak najmniej -wchodzimy w tryb zarządzania szkodami (ang. ,,damage control”). Bo w inwestowaniu nie chodzi tylko o to by ulokować pieniądze – to jest aktualnie bardzo proste, ale by w przyszłości wyciągnąć z inwestycji więcej niż się włożyło. Istnieje małe prawdopodobieństwo, by wszystkie inwestycje zakończyły się przewidywanym zwrotem – jako Polacy mamy tendencję do przyjmowania optymistycznych założeń, stąd częściej wynik inwestycji jest gorszy od zakładanego. Ważny jest jednak wynik ogólny portfela, a nie konkretnej jego pozycji.Jako inwestor, wierzę, że inwestowanie jest najszybszą formą pomnażania majątku. Nie ryzykujmy jednak nadmiernie i nie inwestujmy bez świadomości, jakie ryzyko czekać może nasze środki.

Problem z ryzykiem jest taki, że materializuje się ono dopiero w trakcie inwestycji i na samym początku ciężko jest przewidzieć faktyczne prawdopodobieństwo jego wystąpienia.

 

Krzysztof Sadecki