Businessman TOday
Jak tu być FEMINISTKĄ? Jak tu być FEMINISTKĄ?
Obserwacja świata nie daje jednoznacznych odpowiedzi, jak to jest obecnie z równouprawnieniem. Owszem, kobiety mogą głosować, pracować, żyć niezależnie. W biurowcach pełno jest kobiet... Jak tu być FEMINISTKĄ?

Obserwacja świata nie daje jednoznacznych odpowiedzi, jak to jest obecnie z równouprawnieniem. Owszem, kobiety mogą głosować, pracować, żyć niezależnie.
W biurowcach pełno jest kobiet realizujących swoją ścieżkę kariery – pięknych, wykształconych, zaradnych. Wiele Pań postawiło na prowadzenie własnego biznesu i odnosi na tym polu sukcesy. Czasem spektakularne na skalę kraju, czasami w wydaniu mikro, ale dające spełnienie i rozwój. Mimo to odnosi się wrażenie, że kobiety nie do końca korzystają z przywilejów wywalczonych z trudem przez ich babki i prababki.

Spójrzmy na dane statystyczne. Według Głównego Urzędu Statystycznego w minionym roku akademickim kobiety stanowiły 57,6% studentów oraz aż 64% absolwentów uczelni wyż-szych (dane dostępne na portalu stat.gov.pl). Teoretycznie zatem startują w życie z większymi możliwościami. Jednak zarabiają (przeciętnie) mniej niż mężczyźni, zazwyczaj jednak też pracują mniej – z naturalnych względów związanych z urlopem macierzyńskim, częściej niż mężczyźni wykorzystują urlopy wychowawcze, zwolnienia na opiekę nad cho-rym dzieckiem, wcześniej przechodzą na emeryturę. W tym artykule nie chodzi o dyskusję z powyższymi faktami, a o rozwagę nad tym, co poniżej.

W Global Investor Club, klubie zrzeszającym inwestorów indywidualnych, który służy edukacji i uświadomieniu wagi bezpieczeństwa finansowego oraz budowania alternatywnych źródeł dochodu, a także dostarczaniu wiedzy na temat interesujących propozycji inwestycyjnych, zarejestrowanych jest blisko 2500 członków. Zaledwie co piąta osoba w Klubie to kobieta (19,6% osób zarejestrowanych na dzień 01 września 2017). Na co-miesięczne spotkania klubowe czy inne formy aktywności w ramach GIC, kobiet przychodzi jeszcze mniejszy odsetek. Czasami w grupie 30 osób pojawiają się 2-3 panie. Parytetu brak. A próba rzędu 2500 osób jest już dużą próbą statystyczną, dającą dość przekrojowe wyniki. Co prawda funkcjonują na rynku podmioty skierowane wyłącznie do kobiet, promujące postawy przedsiębiorczości i inwestowania. Są to jednak inicjatywy mniejsze, dość hermetycznie zamknięte, czasami bardziej dyskusyjne, coachingowe i towarzykie niż promujące aktywne działania.

Według Głównego Urzędu Statystycznego w minionym roku akademickim kobiety stanowiły 57,6% studentów oraz aż 64% absolwentów uczelni wyższych (dane dostępne na portalu stat.gov.pl).

Edukacja szkolna w zakresie świadomości gospodarowania finansami nie daje solidnych podstaw, jest traktowana jako przymusowy dodatek do „ważniejszych” przedmiotów w szkole. Starsze pokolenie nie było w stanie przekazać wiedzy ekonomicznej swoim dzieciom, ponieważ sami dorastali w zupełnie odmiennych realiach gospodarczych. Dlatego do świadomego postrzegania ekonomii często dorastamy dopiero w dorosłym życiu, często kiedy już posiadamy pierwsze mieszkanie (być może na kredyt) i rodzinę. Może to też tłumaczy swoiste wykluczenie kobiet, które około 30 roku życia zazwyczaj większość energii kierują ku rozwojowi rodziny, wychowaniu dzieci. W połączeniu z pracą zawodową na prozaiczne z pozoru tematy materialne nie starcza im czasu i sił. W sposób naturalny przejmują je mężczyźni czujący na sobie obowiązek utrzymania rodziny. Singielki często mi mówią, że w razie czego wesprą ich rodzi-ce. Mężatki, że przecież mają męża. Ale nic na świecie nie jest dane raz na zawsze.

Warto poza medialnymi sloganami wprowadzić też feminizm egoistyczno-zdroworozsądkowy. I zastanowić się, czy jestem samo-wystarczalna i posiadam niezbędne zaplecze ekonomiczne. Czy jeśli na skutek zdarzeń losowych przez jakiś czas lub nawet na stałe zaistnieje konieczność przejęcia na siebie cię-żaru utrzymania domu, dzieci, rodziny – czy będę w stanie to zrobić? Czy jeśli sama na ja-kiś czas będę wykluczona z pracy i zarobków, nie odbije się to znacząco na moje sytuacji? Czy na pewno wykorzystuję swój potencjał, czy nie oddałam steru w czyjeś ręce? Jeśli tak się stało, to z jakiego powodu – braku czasu, zmęczenia czy tylko własnej wygody? A może braku wiary czy przeświadczenia, że sprawy finansów i inwestycji są męską domeną. Warto się nad tym zastanowić i małymi kroczkami rozpocząć zmiany. Poświęcić trochę swojego cennego czasu na zgłębienie zagadnień finansowych i inwestycyjnych.

A więc kobiety-inwestorki „Do dzieła!”

Elżbieta Maśloch-Matrejek